To ja Danae
kochanka złotego deszczu
z pracowni Tycjana
nie wiem co zrobić z podziwem
umieścić w skrytce zmysłów
zestawić lśniącą karnację ciałą
z bielą łoża
przestrzenią zamkniętą w słowie
otwartą na słowo
to przecież nie chroni
przed zawistnym spojrzeniem
religijnych łgarzy
albo przywołać zbliżenie
okolone cieniem wieków
nagrać echo doznań
zatrzymać w dłoniach pyłki złota
resztę przemilczeć
na progu przypowieści
wyzwolonej z powrotów