epitety można mnożyć
krążą wokół jednego słowa
będącego ikoną
kuglarskich sztuczek
frazesów
mierności tłumu
powrotem tego samego
przywołuję krwawe zbrodnie
zła w pozorach
w kręgu dziejów
wymykających się diagnozie
we wzorach równań niewiadomych
kłamstw połkniętych a niewysłowionych
w partykułach aprobaty i negacji
bałwochwalstwo przyrosło do religii
sklonowano fałszywych świętych
pospolitość stała się śladem nieobecności
zamachem na sztukę
rozpisanym na możliwe i
niemożliwe
złodzieje słów stali się seryjnymi widzami
prawdziwych zmyśleń
apokryficznej księgi dźwięków
obojętność kroczy przed obosiecznością
pustka budzi czarne słońca clownów
infamię partytur
drętwotę i stupor przysłów