Trzymam je pod powieką
jest optyką i haptyką
na plamie śniegu
kruki znaczą zimę
obraz fatamorganą
wodzi na pokuszenie
uskrzydla
trzymam je w garści
kołyszę i wypieram
kruki tną niebo
przeklinając zimę
czarne sople
spadają pod okno
którego nie ma