stąpałam po rozżażonych węglach
widziałam jak rozstępuje się ziemia
ludzie zmieniają skórę
ogień trawi słowa
mowa ciała omija światło
zapatrzony w siebie
kapelusz
znudzony ludźmi
kieruje blask
na korony drzew
z zaokrąglonej strony każdego ja
uderza wina
lęk pokazuje zęby
napina cięciwę
od osobności dzieli nas oddech
i rama łóżka