Beztroska

Z gałęzi zrywa gwiazdy
bije brawo motylom
rozmawia z psem o jutrze
będącym ciągłą chwilą
nie zna umarłych
a tych co znikną
rysuje węglem na prześcieradle
plombuje misiom zęby
mieszanką wody z mąką
kadzi kadzidłem
słonia prowadzi za trąbę
konia wodzi za ogon
lisa farbuje na szaro
rzecz pierwszą
zamienia w ostatnią
wszystko
wszystkim wybacza
jak przystało ofiarom