Sielsko

w domu mym cisza
miasto wyszło na przedmieścia
z myśli spadły ciężary
jak dobrze gdy lekko
tańczą wśród galaktyk
nie są już torturą dźwigającą czas
do zamkniętych drzwi

w ogrodzie pod altanką
świeży pocałunek
kwitnie i wraca na skrzydłach
ma smak majowych konwalii
tak pachnie twoj śmiech
codzienny
wśród zwykłych rzeczy
drobnymi łykami
zlizuje stare łzy