to ja
Twoja oblubienica
księżniczka przezroczystej sceny
weź mnie
do źródła wieczności
odziana w firanę wiatru
dosiądę wierzchowca
na biegunach czasu
milość zranioną
o pochyłych plecach
w przedwojennym wydaniu
obejmij mnie
zegar na wieży
od wieków klepie biedę
w huśtawce dumy i pokory
zrobiłam Ci herbatę
z malin i jeżyn
jak kiedyś
w czerwonym kubku na stole
i znowu siedzę na drzewie
bliżej Ciebie
wybacz