Na ścieżkach dźwięku

Jestem wnuczką zatartych przeżyć
czasu ukytego w szufladach żalu
chleba powszedniego
i myśli zmartwychwstałych przedwcześnie

Jestem dzieckiem żywych sztuczek sensu stricto
efektem wymiany zaklęć w komedii dell`arte
bawię się piłką która dziwnie zmalała
jeżdżę kolejką wokół stołu nie mogąc wywołać ducha maszynisty

Jestem matką skrywanych uroków
przewrotnego szczęścia
kontaktów rozłożonych na lata i
słów brzemiennych w skutki

(Jestem ) odrywam ziemię od nóg
zamykam rozdziały poetyką upadku
bo przecież można umierać pięknie
w imię baniek dmuchanych ze smutku

Cała historia to zbieg okoliczności

Mogłam zrywać uśmiechy
z mijanych twarzy
podpierać się obrazem i
zmyślać drogi wiodące do domu

mogłam nieprzerwanie gasić światło
z rachunku prawdopodobieństwa
wyciągać podobieństwa
przeoczonej frazy

z ognia i wody tworzyć ciemność
rozpuszczać nici
czy ktoś wie
czy ja wiem że śnieg?

Można przecież tak rozpaczliwie milczeć
umarłych i żywych przerabiać na tradycję i
dąząc do doskonałości potykać się o rąbek
kwiecistej próżności

można?