Usiądź i zapłacz
jesteś żywym
cmentarzem życia

zrzuć z siebie futro
broczy krwią truchła
na ostrzu czasu

jesteś historią miejsca
plamy
częścią ofiary

klepsydrą
w trzech linijkach
zranień

i niczym
ponad
to

*

Poeta otwiera okno
na dom
dwa skrzydla nielota
sprowadza do jedności
dzień z nocą
łączy światłem
zniża do sofizmatu
słowa są tylko formą
wdechu i wydechu
zaciemniają obraz
i sieją zamęt