jesteśmy śpiewem
suchych warg
mokrym wierszem zdanym na słowo
drażnimy  zmarłych
sekwencją strat

jesteśmy miejscem powiewem
przestrzenią dekonstrukcji form
na znak przymierza z ziemią
w optyce myśli skrywamy
ewokację słońc

braki nadrabiamy modlitwą
na gwiazdach wieszamy dno
stroimy słowa przynętą
miarą absurdu jest człowiek
miarą człowieka zło