mieszałam w ogniu
wrzucałam języki
płonęły rozrzucając popiół
na obie półkule
mieszałam w studni
patykiem pisane metafory
dotykały
głębiej niż dalej
z powietrza toczyłam kola
ogniem wodą i ciałem
określałam cel
czas i miejsce
grzebałam ślepe wyrazy
szpilką wczepiałam
w skacowaną zieleń
z nawyku trwałam przy swoim
teraz wlokę za sobą horyzont
człapiąc na przełaj
zalewam morze
łzami zwierząt