rozbijają stopy metali
zmieniają repertuar ulicznych scen
podnoszą temperaturę wywołując pot
i histerię mas
słowa masowego rażenia
przekrzykują myśli
oddechem ciszy
między ziarnami czarnego chleba
głaszczą sierść psa
i z dumą gwiazd grzebią w śmietnikach
bezpańskie ze spuszczoną głową
ostrzą wzrok
podnosząc z chodnika grosz do grosza
małej radości wiecznego cierpienia
zwinięte na znak pytania
w szklance wody udają martwe
kukiełki odmawiające modły
cudzołożą gdy łzy wyciska
czarodziejski flet
słowa motyle
z papierowej kołyski lalek
materię wkręcają w mity
w ich spojeniu kruki i wrony
ćwiczą podskórny ścieg