W czasie snu
wyblakły podwiązki
z zapisków została szuflada
okruchy dotknięć
skręty w pośpiechu
pikowały w głąb ziemi
deszcz i susza
oddaliły horyzont
w starych dekoracjach
znieruchomiał grzech
zabawa dzwonem
na haju ciszy
róża w twoich zębach
wyznaczała granice
kwiatostan nienasycenia
piął się do bram piekła
relikwie ciała
osuszały łzy
ogniem i głodem