wyrzekam się was
idących w różowych koszulkach zbrodni
oprawców w rzeźniach
seryjnych morderców
rzemieślników śmierci polujących
z próżności dla przyjemności
z satysfakcją dokonujecie egzekucji światła
wyrzekam się was
snujących obietnice balsamu na głód
w imadle czasu
istniejących by istnieć
wstających by zasnąć
zasypiających by wstać
żyjących w oparach jadu
prominentów nie znających prawdy
reprezentantów wymiaru zła
bez twarzy skrzydeł kręgosłupa
pomniejszonych o brak klasyki
na stacji ułomnych figur
z GMO i H20
oślepiających błyskiem fałszu
mamiących zajączkiem chytrego lustra
koronkami korporacyjnej pustki
nie słyszę decydentów
cywilizacji głupoty i śmierci
w białych rękawiczkach
kołnierzykach zagłady
grają w durnia
oferując cykutę pod postacią
malin
nie ma zgody
na fałszywe przelewy i drobne oszustwa
polityczne sztuczki prawa kaduka
jesteście bezkarni w celowaniu kamieniem
do ślepej tkanki
w karykaturze religii
balwochwalstwie feretronów
podpisaliście pakt z duchem mamony
czarnego kota zapędziliście
w kozi róg
w poszukiwaniu źdźbła
nie widzicie belki
ani chwastów