Sen

Siedziałam na białym koniu
karuzela oddechów
spełniała swą powinność
czas tachycardią wyprzedzał
nazwy ulic
*
W pokoju z widokiem na młodość
lizałam taflę szyby
językiem skręconym
z milczenia
im bliżej tym dalej
*
Pierwszy raz
wywracał  oczy z orbit
potem przechodził
z pamięci w pamięć
nic więcej i nic potem