przeliczam
drobinki
światła
lata bledną
skracają sen
o czas pożegnań
rzeczy
zmarłych
zmartwychwstają
pamięć jeździ tramwajem
w tę i z powrotem
w walizce
domokrążcy
rozbija słońce
za płotem
na ścianie
graffiti imituje
języki ognia
ciemnieje tafla okna
gołąb skacze
z kamienia na kamień