Przesłanie

Spójrz nad pokolenia
tam ani mapa ani modlitwa
szaleństwo liczy kroki
oczy odwraca
z fałszywą pokorą bóstwa
ku chórom orlików
doskonałość kuli
obracając w jarzmo

Wyjrzyj z płomienia na wieczność
dodaj jej wyrazu
westchnieniom drzew nie żałuj blasku
biodrem rozkręć poły sukni
widnokrąg do łuku brwi zwężając
i koniec z końcem
otwórz w nieskończoność
gdyż martwy sezon raju
skłania do rutyny

Gestów nie żałuj
niech rozwiną skrzydła
powstrzymaj wątpliwe prognozy
budzą irytację i histerię potknięć
w kalendarzu spotkań umieść nieco grozy
by lot wysoki nie dotykał brudu
trafiając do rynsztoka
czy w blaszane niebo
na szczyty i medaliki

Mogliśmy

Mogliśmy robić tyle rzeczy
nie bać się mówić
powiedzieć za dużo
czy ku przestrodze
słów nie nadużywać
i milczeć
sortując obrazy
sprzecznym wyrokiem
gdy oko w oko
ferują lekkość bytu
i kochać na zabój
nie drocząc sie z losem
mogliśmy grać na zwłokę
wśród przelotnych cieni
śpiewem i szeptem
przytrafiać się sobie
odchodzić z mlodością
za przyszłymi drzwiami
z tabliczką “wspomnienia”
mogliśmy nie mogąc